I znowu salon ... zauważyłam, że najwięcej dzieje się właśnie tutaj. Dobrze, że chociaż altana jeszcze wciąż na tapecie, bo byłoby naprawdę nudno ...
Tekstylia w kolorach ziemi, drewno i ocynk to moje zdecydowanie najbardziej ulubione materiały. Poprzedni post był blaszany, a dzisiaj będzie tekstylny.
Kupując wszelakiego rodzaju tekstylia wcale nie używam ich od razu, często trzymam je jakiś czas, aż "nabiorą mocy urzędowej". Wiele razy zdarza się tak, że coś z nich przerabiam albo szyję.
Na zdjęciach poniżej nowe poszewki oraz bieżnik.
Fouta - można używać jako ręcznik, narzuta, obrus, bieżnik, jak komu pasuje. To 100% bawełna, świetna sprawa. Teraz, kiedy już wiem jak wygląda i jak się sprawdza, z pewnością będę jeszcze kupować jak tylko nadarzy się taka okazja.
Witrynka doczekała się w końcu zmiany i zamiast firanki pojawił się materiał w prążki. Zdecydowanie lepiej pasuje do całości.
A skąd go mam? Kiedyś przy okazji w wielkich koszach w jednym z moich ulubionych sklepów wypatrzyłam świetne materiały: w biało-szare prążki, w szare grochy, w czarne napisy. Ceny były naprawdę bardzo atrakcyjne, okazało się, że to wielkie poszewki na poduszki.
Chwilę się zastanawiałam, nie powiem, bo nie byłam pewna czy dam radę coś z tego wymyśleć, ale potem drapnęłam wszystko co było w fajne wzory i właśnie wykorzystałam jedną z nich ;)
Wyobraźcie sobie, że ta narzuta w pasy jest z Biedrony!
Ciekawa jestem jak to jest u Was - kupujecie tekstylia "na zapas" z myślą, że kiedyś na pewno Wam się do czegoś przydadzą? Bo ja jestem takim chomikiem i zarówno materiały, jak i wszelakiego rodzaju tasiemki czy ozdoby kupuję na tzw. "zaś", ale za to potem jak trzeba komuś zrobić miły prezent czy kartkę albo zapakować ładnie prezent to mam jak znalazł.
Pozdrawiam ciepło!
Iza
No comments:
Post a Comment